jakiś czas temu Małżon podpowiedział mi, ze jest nowe radio.
no i słucham
taki odpoczynek od jazgotu innych stacji
piątek (tygodnia koniec i początek :P)
perspektywa dwóch dni, w czasie których można
-pożyć troche
-nadrobić zaległości towarzyskie
-przeczytać stos gazet
-wyspać się
-pobyć przykładną żonąw stylu piore-prasuje-sprzątam-gotuję
kolejność dowolna
z całej listy zwykle pozycja 4rta zajmuje mi większą część czasu :P
bo
nic-m-sie-nie-chce mnie dopadło
i trzyma
juz jakiś drugi miesiąc
i muszę sie zmuszac do robienia
zimą to u mnie typowe
i tylko dusza mi kwili:
ja kce lato!!!!!!!!!!!! i żeby było juz ciepło i słonecznie!!!!!
hallo? czy mnie ktoś słyszy?? lato kce!!!! :D
a z wieści domowych to koty nie chcą juz jesć podrobów
chyba ze wytytłam podroby w kitekacie
wtedy jedzą
i nie ze dostają tylko bebechy kurze do jedzena
żeby nie było... :P
Rudy własnie wybrał miejsce na poobiednią drzemkę - moje kolana
Korzystam z okazji i wyczesuje kote ;)
do tego wszystkiego zdrętwiały mi stopy
1/30/2009
1/29/2009
1/28/2009
redukcje
w labkrólestwie dziś kolejne pozegnanie - koleżanki
i nawet ciasto było
efekt redukcji zatrudnienia
i nawet ciasto było
efekt redukcji zatrudnienia
koty..
pożarły mi dziś obiad.
zupełnie niechcący.
tylko siedząc u moich stóp
i robiąc pyszczki_bardzo_głodnych_kotecków
jedząc, czytałam i od czasu do czasu rzucałam kotom mięsne kąski
Rudy ciamkał
Minii trafiały sie wieksze porcje
Koniec końców została mi surówka... i kostki do obgryzienia
spryciule - tak mnie podejść!
;)
zupełnie niechcący.
tylko siedząc u moich stóp
i robiąc pyszczki_bardzo_głodnych_kotecków
jedząc, czytałam i od czasu do czasu rzucałam kotom mięsne kąski
Rudy ciamkał
Minii trafiały sie wieksze porcje
Koniec końców została mi surówka... i kostki do obgryzienia
spryciule - tak mnie podejść!
;)
1/26/2009
szkolenie bhp
jedną z niewątpliwych zalet zakładowych szkoleń bhp (oprócz tak oczywistych, jak np kilkugodzinne obcowanie z zabójczo przystojnym ratownikiem medycznym, tudziez strazakiem ;)))
jest możliwośc obejrzenia fascynujących filmów instruktazowych, z bodajze połowy lat 90tych. klimat prosto ze "zmienników", wstrzasające podkłady muzyczne i zapierające dech efekty specjalne...
no poprostu cudo
dziś przeszłam takie szkolenie
przystojnego ratownika/strazaka nie było
za to filmy - wypas :))
nastepne szkolenie - za dwa lata ;p
jest możliwośc obejrzenia fascynujących filmów instruktazowych, z bodajze połowy lat 90tych. klimat prosto ze "zmienników", wstrzasające podkłady muzyczne i zapierające dech efekty specjalne...
no poprostu cudo
dziś przeszłam takie szkolenie
przystojnego ratownika/strazaka nie było
za to filmy - wypas :))
nastepne szkolenie - za dwa lata ;p
a wogóle
.. to zepsuła mi się wątróbka. Z piątku. Ugotowana dla futer.
Trzymałam w lodówce, poporcjowaną, w plastkowych pudełeczkach.
No i się wzieła i zepsuła.
hm.
ale czemu tak szybko?
a moze to nie jest szybko dla wątróbki? tylko w sam raz?
hm.
trza bedzie gotować na bierzaco
żadnych zapasów
Trzymałam w lodówce, poporcjowaną, w plastkowych pudełeczkach.
No i się wzieła i zepsuła.
hm.
ale czemu tak szybko?
a moze to nie jest szybko dla wątróbki? tylko w sam raz?
hm.
trza bedzie gotować na bierzaco
żadnych zapasów
Minia
Minia jest Kotem Tajemniczym. Niewiele o niej wiem. Od niedawna zaszczyciła mnie swoją uwagą i raczy reagować na swoje imię. Minia uwielbia mojego J. Kocha go. I wogóle.Mnie toleruje.
Minia głównie śpi. Kiedy nie śpi to je. Albo fuka na Rudego, który ją zaczepia do zabawy. Bo ona nie lubi. Bo damy zachowują się jak damy i nie latają jak szalone po mieszkaniu.
Minia woli obserwować. I w razie czego schować sie za kanape...
:)
Rudy

Zatem Rudy.
Rudy jest moim Osobistym Kocurem. Oznacza to, iż towarzyszy mi w każdej chwili spędzonej w domu.
Gdy siedzę przy komputerze - włazi na kolana.
Gdy gotuję - asystuje w kuchni.
Gdy robie coś-tam - Rudy wiernie mi towarzyszy(wyjątek robi przy odkurzaniu)
Rudy jest kocurem cichym. Rudy jest kocurem niesamowicie ciekawskim.
Rudy mruczy, nie miauczy.
Rudy eksploruje kazdy zakamarek mieszkania.
Rudy uwielbia jeść. I spać. I kocimiętkę też uwielbia.
Rudy czasem zapomina o swoim szacownym wieku i szaleje jak młokos. Za myszką na wędce.
Rudy potrafi aportowac piłeczkę pingpongową.
i co najważniejsze - Rudy króluje.
uwielbiam go :)
historia w 5ciu aktach z happy endem
akt pierwszy.
sierpień 2008
ona - kochanie, chyba jestem gotowa na to, by sie w naszym domku pojawiło czterołapne mruczydło..
on - hmmmm....
ona - no bo wiesz, ja nie chciałam, bo po Kici..... ale juz mi brakuje KOTA..
on - no nie wiem...
ona - kochanie, proooooszeee....
on - pogadamy w październiku, bo teraz sama wiesz, jak jest...
akt drugi
październik 2008
ona - Słonko, pamietasz, mieliśmy porozmawiać o kotach...
on - ..o kocie
ona - no, własnie, i co o tym sądziesz? bo ja uważam, ze powinniśmy mieć, dwa, coby się nie nudziły jak bedą same w domu..
on - DWA?!
ona - nooo... pamietasz, jak ci opowiadałam, jak bybyło najlepiej?..
on stanowczo - nie, nie chce. wolę jak jest teraz. zadnych zwierząt, zadnych obowiazków
ona nie poddając się - ale Kiciu, fajnie będzie.. kot bedzie chodził, mruczal, właził wszedzie....
on - póki co nie zgadzam sie
akt trzeci
grudzień 2008
on - kochana, a wiesz, jest coś co bym chciał.
ona - a co?
on - takiego skajłoczera, który....(tu pada szereg zalet przedmiotu)
ona - okej, prosze bardzo, kiedy kupujemy?
akt czwarty
styczeń 2009
zaśnieżona droga krajowa, pada gęsty śnieg, późny wieczór
on podekscytowany - ale bedzie fajnie, zobaczysz, bedziemy jeździć i ogladać gwiazdy i mgławice
ona uśmiecha się i kiwa głową, nie spuszczając z oka zaśnieżonej drogi
on - Kwiatku, a co ty byś chciała? no powiedz, bo ty taka dobra jestes, i mi pozwalasz na wszystko...
ona uśmiechając sie diabelsko w duszy - koty chce
on - koty??
ona - no tak, takie dwa, bysmy przygarneli, nawet widziałam na takiej jednej stronce z adopcjami....
on - no dobrze, pokazesz mi, ale na razie nic nie decydujemy...
akt piaty i ostatni
styczeń 2009
ona - zobacz jakie fajne - pokazuje zdjecia w internecie - kot i kotka, ze sobą zżyte, idealne koty dla nas..
on - hmmm... no ładne..
ona - to co, zadzwonie i dowiem sie, co i jak?
tego samego dnia wieczorem
ona - no, są do wzięcia, przyjechałyby do nas...
on - musze to przemyśleć, pogadajmy za dwa dni
ona - ok, tylko to uz ostatecznie, bo musimy sie decydować. ja jestem na tak
on - ...
dwa dni później
on - ja nie jestem do końca przekonany, ale daje ci wolną ręką...
ona - jupi!!
i tak oto koty znalazły swoj domek, a domek znalazł swoje koty.
On ubostwia kotke,a kocur ubostwia Ją.
I zyja wszycy długo i szczesliwie.
KONIEC
sierpień 2008
ona - kochanie, chyba jestem gotowa na to, by sie w naszym domku pojawiło czterołapne mruczydło..
on - hmmmm....
ona - no bo wiesz, ja nie chciałam, bo po Kici..... ale juz mi brakuje KOTA..
on - no nie wiem...
ona - kochanie, proooooszeee....
on - pogadamy w październiku, bo teraz sama wiesz, jak jest...
akt drugi
październik 2008
ona - Słonko, pamietasz, mieliśmy porozmawiać o kotach...
on - ..o kocie
ona - no, własnie, i co o tym sądziesz? bo ja uważam, ze powinniśmy mieć, dwa, coby się nie nudziły jak bedą same w domu..
on - DWA?!
ona - nooo... pamietasz, jak ci opowiadałam, jak bybyło najlepiej?..
on stanowczo - nie, nie chce. wolę jak jest teraz. zadnych zwierząt, zadnych obowiazków
ona nie poddając się - ale Kiciu, fajnie będzie.. kot bedzie chodził, mruczal, właził wszedzie....
on - póki co nie zgadzam sie
akt trzeci
grudzień 2008
on - kochana, a wiesz, jest coś co bym chciał.
ona - a co?
on - takiego skajłoczera, który....(tu pada szereg zalet przedmiotu)
ona - okej, prosze bardzo, kiedy kupujemy?
akt czwarty
styczeń 2009
zaśnieżona droga krajowa, pada gęsty śnieg, późny wieczór
on podekscytowany - ale bedzie fajnie, zobaczysz, bedziemy jeździć i ogladać gwiazdy i mgławice
ona uśmiecha się i kiwa głową, nie spuszczając z oka zaśnieżonej drogi
on - Kwiatku, a co ty byś chciała? no powiedz, bo ty taka dobra jestes, i mi pozwalasz na wszystko...
ona uśmiechając sie diabelsko w duszy - koty chce
on - koty??
ona - no tak, takie dwa, bysmy przygarneli, nawet widziałam na takiej jednej stronce z adopcjami....
on - no dobrze, pokazesz mi, ale na razie nic nie decydujemy...
akt piaty i ostatni
styczeń 2009
ona - zobacz jakie fajne - pokazuje zdjecia w internecie - kot i kotka, ze sobą zżyte, idealne koty dla nas..
on - hmmm... no ładne..
ona - to co, zadzwonie i dowiem sie, co i jak?
tego samego dnia wieczorem
ona - no, są do wzięcia, przyjechałyby do nas...
on - musze to przemyśleć, pogadajmy za dwa dni
ona - ok, tylko to uz ostatecznie, bo musimy sie decydować. ja jestem na tak
on - ...
dwa dni później
on - ja nie jestem do końca przekonany, ale daje ci wolną ręką...
ona - jupi!!
i tak oto koty znalazły swoj domek, a domek znalazł swoje koty.
On ubostwia kotke,a kocur ubostwia Ją.
I zyja wszycy długo i szczesliwie.
KONIEC
w tak zwanym międzyczasie
... napisałam i obroniłam magisterke, oczywista!
i prawie mi sie miejsce pracy spaliło
i na kolejne studia poszłam
i byłam w Wiesbaden miesiac
i dwa koty dwa mieszkają z nami
i mamy własnego, osobistego skajłoczera 10tkę.. ;)
takie tam
a teraz o mały włos a spaliłabym marchewke z groszkiem
w garnku
gdyz wodasie wygotowała :)
i prawie mi sie miejsce pracy spaliło
i na kolejne studia poszłam
i byłam w Wiesbaden miesiac
i dwa koty dwa mieszkają z nami
i mamy własnego, osobistego skajłoczera 10tkę.. ;)
takie tam
a teraz o mały włos a spaliłabym marchewke z groszkiem
w garnku
gdyz wodasie wygotowała :)
miks
- A chce pani zobaczyć zdjecie mojej wnuczki? Akurat mam przy sobie - zagadnęła mnie ostatnio pani, która sprząta nasze labkrólestwo. Faktycznie, chodziła cały poranek z kopertą formatu A4 pod pachą.
- A pokaże pani...
Kobieta podała mi plik dużych zdjeć. Przedstawiały małą dziewczynkę, tak na oko 8-10 lat, oraz młodą kobietę, około 30stki. Dziewczynka ubrana była w na styl japoński, w piękne kimono.
- Ależ śliczna! - wkrzyknęłam, gdyż stylizacja wyjątkowo podkreślała niezwykłą urodę dziecka - lekko skośne, ciemne oczy i ciemnoblond włosy.
- I tak z pomysłem te zdjecia, podkreślają urodę.... - usmiechnęłam sie do babci dziewczynki.
- A bo to miks jest....
-...?
- No miks, moja córka wyszła za Japończyka, juz 11 lat w Japoni siedzi...
Hm.
Miks.
- A pokaże pani...
Kobieta podała mi plik dużych zdjeć. Przedstawiały małą dziewczynkę, tak na oko 8-10 lat, oraz młodą kobietę, około 30stki. Dziewczynka ubrana była w na styl japoński, w piękne kimono.
- Ależ śliczna! - wkrzyknęłam, gdyż stylizacja wyjątkowo podkreślała niezwykłą urodę dziecka - lekko skośne, ciemne oczy i ciemnoblond włosy.
- I tak z pomysłem te zdjecia, podkreślają urodę.... - usmiechnęłam sie do babci dziewczynki.
- A bo to miks jest....
-...?
- No miks, moja córka wyszła za Japończyka, juz 11 lat w Japoni siedzi...
Hm.
Miks.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

