akt pierwszy.
sierpień 2008
ona - kochanie, chyba jestem gotowa na to, by sie w naszym domku pojawiło czterołapne mruczydło..
on - hmmmm....
ona - no bo wiesz, ja nie chciałam, bo po Kici..... ale juz mi brakuje KOTA..
on - no nie wiem...
ona - kochanie, proooooszeee....
on - pogadamy w październiku, bo teraz sama wiesz, jak jest...
akt drugi
październik 2008
ona - Słonko, pamietasz, mieliśmy porozmawiać o kotach...
on - ..o kocie
ona - no, własnie, i co o tym sądziesz? bo ja uważam, ze powinniśmy mieć, dwa, coby się nie nudziły jak bedą same w domu..
on - DWA?!
ona - nooo... pamietasz, jak ci opowiadałam, jak bybyło najlepiej?..
on stanowczo - nie, nie chce. wolę jak jest teraz. zadnych zwierząt, zadnych obowiazków
ona nie poddając się - ale Kiciu, fajnie będzie.. kot bedzie chodził, mruczal, właził wszedzie....
on - póki co nie zgadzam sie
akt trzeci
grudzień 2008
on - kochana, a wiesz, jest coś co bym chciał.
ona - a co?
on - takiego skajłoczera, który....(tu pada szereg zalet przedmiotu)
ona - okej, prosze bardzo, kiedy kupujemy?
akt czwarty
styczeń 2009
zaśnieżona droga krajowa, pada gęsty śnieg, późny wieczór
on podekscytowany - ale bedzie fajnie, zobaczysz, bedziemy jeździć i ogladać gwiazdy i mgławice
ona uśmiecha się i kiwa głową, nie spuszczając z oka zaśnieżonej drogi
on - Kwiatku, a co ty byś chciała? no powiedz, bo ty taka dobra jestes, i mi pozwalasz na wszystko...
ona uśmiechając sie diabelsko w duszy - koty chce
on - koty??
ona - no tak, takie dwa, bysmy przygarneli, nawet widziałam na takiej jednej stronce z adopcjami....
on - no dobrze, pokazesz mi, ale na razie nic nie decydujemy...
akt piaty i ostatni
styczeń 2009
ona - zobacz jakie fajne - pokazuje zdjecia w internecie - kot i kotka, ze sobą zżyte, idealne koty dla nas..
on - hmmm... no ładne..
ona - to co, zadzwonie i dowiem sie, co i jak?
tego samego dnia wieczorem
ona - no, są do wzięcia, przyjechałyby do nas...
on - musze to przemyśleć, pogadajmy za dwa dni
ona - ok, tylko to uz ostatecznie, bo musimy sie decydować. ja jestem na tak
on - ...
dwa dni później
on - ja nie jestem do końca przekonany, ale daje ci wolną ręką...
ona - jupi!!
i tak oto koty znalazły swoj domek, a domek znalazł swoje koty.
On ubostwia kotke,a kocur ubostwia Ją.
I zyja wszycy długo i szczesliwie.
KONIEC
1/26/2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz